Funkcje gier planszowych

W Internecie można znaleźć wiele artykułów na temat tego jakie są funkcje gier planszowych. Wpisując w wyszukiwarkę tę właśnie frazę otrzymałem około 630 000 wyników. Temat jest więc dość dobrze opracowany. Ja jednak chcę spojrzeć na tę sprawę subiektywnie, choć pewnie część z nich powtórzę. Postaram się Państwu przestawić 9 powodów dla których gram z dziećmi w zerówce a przy okazji, które mam na myśli tworząc gry m.in. przedszkolaków ze Społecznego Przedszkola Integracyjnego w ramach projektu Basiowe Gry Planszowe. Jutro, czyli 10 października obchodzimy Dzień Gier Planszowych, więc to dobra okazja, aby przeczytać czemu warto grać w planszówki i jakie mają one funkcje.

Funkcja rozrywkowa

Dzieci grają, żeby się nie nudzić. A wychowawcy? W przedszkolu ich to nie dotyczy, bo i tak mają ręce pełne pracy. Natomiast w środowisku domowych gry mogą pomóc całym rodzinom dostarczyć rozrywki – zwłaszcza, gdy pogoda za oknem nie sprzyja wyjściu na zewnątrz. Sam pamiętam jak siadłem sobie z moją przyszłą żoną i przyszłymi teściami do rozgrywek w „Przekręt”. Swoją drogą muszę przyznać, że gra powstała dzięki teściowi, który opowiadał mi jak wiele dziwnych rzeczy działo się w jego mieście. W przedszkolu z reguły proponuję rozgrywkę dzieciom, które kręcą się po sali bez wyraźnej przyczyny. Podobnie, gdy w ramach ich sposobu na nudę zaczynają wymyślać aktywności niezgodne z naszymi zasadami. Nie kojarzę żadnej gry, który by nie posiadała funkcji rozrywkowej. Co więcej nie spodziewam się, że ktoś chciałby w taką grę grać. Często jednak planszówki są postrzegane przez pryzmat tej funkcji i są traktowane jedynie jako forma rozrywki. Jak bardzo jest to mylne uproszczenie pokaże kolejnych 8 punktów.

Funkcja społeczna

To bardzo ważna funkcja, bo nasz świat dryfuje bowiem w kierunku ograniczania bezpośrednich kontaktów z innymi ludźmi. Z jednej strony mamy postępującą cyfryzację i łatwy dostęp do elektronicznej rozrywki oraz pracy zdalnej. Z niej wynika transformacja kontaktów z realnych na wirtualne. Często też widzę maluchy w wózku z tabletem w dłoni. Są same a przy tym tak zajęte, że rodzice mogą zająć się swoimi sprawami. Nie ma rozmów ani interakcji. Przy grze planszowej zaś trzeba usiąść z innymi osobami. Nie zależnie od tego, czy gra się w jednej drużynie czy przeciw sobie, to obecność wszystkich graczy jest realna. Poświęcony sobie nawzajem czas jest ważny. Buduje poczucie wspólnoty. W przedszkolu sprawia też, że wraz z kolejnymi rozgrywkami zaczynamy postrzegać pozostałe osoby jako fajnych kolegów lub koleżanki. Nawet dzieci, które bezpośrednio nie biorą udziału w rozgrywce a jedynie obserwują stają częścią małej wspólnoty. Czasami kibicują, czasami coś podpowiadają, ale ich obecność jest zauważalna.

Funkcja wychowująca

Wychowują nas porażki, z których wyciągami wnioski oraz sukcesy, które dodają nam motywacji. Dzieci pozbawione któregoś z tych doświadczeń stają się narcyzami lub popadają w depresję. Większość gier planszowych jest losowa. Osiągane wyniki zależą z mniejszym lub większym stopniu od rzutu kostką lub wyciągniętej karty. W takim wypadku liczba wybranych i przegranych jest podobna. To dobra szkoła dla dzieci, które nie mają problemów z wygrywaniem lub przegrywaniem. Taka rozgrywka uczy też dzieci, że nie wszystko w życiu jest zależne od nich. To bardzo ważna lekcja. Zbyt wiele osób uważa, że muszą mieć pod kontrolą wszystkie aspekty swojego życia. Co jednak z dziećmi, które źle radzą sobie z porażką lub wygraną? Wtedy polecam gry bez elementów losowych lub z niewielkim wpływem ich wpływem na grę. Dzięki temu dorosły może dowolnie sterować wynikiem gry. Może pozwolić dziecku wygrać lub spowodować, że to będzie częściej przegrywać. Wszystko w zależności od aktualnych potrzeb.

Wpajanie odpowiednich wzorców zachowań może wiązać się nie tylko z reakcją na przegraną i wygraną. Dotyczy też czynności przed i po grze. Dzieci powinny wiedzieć, że zagrają jeśli poprzednia aktywność wymaga zakończenia. Powinny przygotować sobie miejsce do grania. W przedszkolu jest to dość ważne, bo nie warto rozkładać planszy w miejscu, gdzie co chwilę ktoś będzie przechodził. Podobnie trzeba dobrać miejsce, jeśli jest planowana dłuższa rozgrywka i najprawdopodobniej będzie przerwana jakimś zajęciami (np. obiadem). Bardzo frustrująca bywa w takich przypadkach konieczność przerwania gry. Czasami warto pozwolić dzieciom doświadczyć takich emocji, aby wyciągnęły odpowiednie wnioski.

Funkcja socjalizująca

Na czym polega socjalizacja w grach? Na doświadczeniu, że przestrzeganie umów społecznych jest najbardziej opłacalnym rozwiązaniem w dłuższej perspektywie. W pewnym wieku zwłaszcza chłopcy wpadają na pomysł zwycięstwa za wszelką ceną. Jednym ze sposobów na osiągnięcie tego celu jest łamanie reguł. Kilkulatkowie próbują rzucić jeszcze lub ustawić kostkę na lepszy wynik. Czasami specjalnie przeskakują pola lub odliczają więcej pól niż wynikało z rzutu. Może się zdarzyć, że reszta grających tego nie zauważy i wygrana będzie łatwiejsza. Jednak te proste sposoby są z reguły szybko zauważane przez innych. Następuje wtedy przypomnienie o zasadach a w razie powtórzenia porzucenie gry przez uczciwych graczy. To jest główna zaleta wspólnego grania. Dzieci grając powinny się nauczyć, że oszukiwanie nie popłaca. Szybkie zwycięstwo można oznaczać wykluczenie z rozrywki a nawet z grupy zabawowej.

Z samego przebiegu rozgrywki powinny też odnieść wrażenie, że lepiej jest grać w kilka osób niż samemu. Filmy z YT mogą obejrzeć same i to z wielkimi emocjami, ale samotne granie w „Chińczyka” już takiej rozrywki nie przyniesie. Planszówki pokazują, że jesteśmy istotami społecznymi i najwięcej zyskujemy, gdy jesteśmy w grupie – choćby tak małej jak 2 osoby przy stoliku z grą. Stworzyłem również gry, gdzie wygrana jest zależna od liczb graczy. Im jest ich więcej, tym większa szansa na sukces wszystkich. Zachęca to dzieci do zapraszania do zabawy nawet tych, których normalnie by się nie zaprosiło. Wiadomo, każdy chce wygrać.

Ciekawym aspektem zasad gry jako umowy społecznej jest brak ich bezwzględnej nienaruszalności. O ile zmiana reguł podczas gry – zwłaszcza przez część graczy jest postrzegana jako oszustwo, to ich zmiana przez rozgrywką już nie. Tak przecież robią logopedzi i nikt nie kwestionuje dostosowania przez nich reguł do funkcji terapeutycznej. O takiej zmianie muszą wiedzieć od początku wszyscy gracze i zgodzić się na nią. To też ważna lekcja. Umowy społeczne są obecne w całym naszym życiu. Ich zmiana nie powinna być dziwna dla dzieci. Jeśli coś takiego występuje w grach, to prawdziwym życiu też nie będzie ich dziwiła zmiana wymagań w szkole lub poszerzający się zakres obowiązków domowych.

Osobną kwestią są gry odnoszące się do zasad jakimi dzieci spotykają na co dzień. Wszelkie gry na temat ruchu drogowego lub zachowania się w lesie są tego dobrym przykładem. Dzieci grają i zapamiętują je. Utrwala się w nich konieczność ich przestrzegania. Ile razy można pytać dziecko przy jakim świetle przechodzi się przez ulicę? A ile razy może dziecko dać stosowną odpowiedź, jeśli przy okazji będzie się mogło dodatkowo przesunąć na planszy?

Funkcja terapeutyczna

Planszówka posiadająca taką funkcję pozwala dzieciom radzić sobie ze swoimi słabościami. Wielu logopedów wspiera się planszówkami podczas swojej pracy. Czasami używają do tego specjalnie przygotowanych gier, a czasami modyfikują na swoje potrzeby już istniejące. Podczas gry dzieci mogą ćwiczyć wymowę lub opisywać obrazki. Wyobrażam sobie grę, której przesuwanie pionków odbywa się nie za pomocą palców, ale przez przedmuchiwanie ich słomką.

Osobną kategorią gier planszowych są te, które pozwalają oswoić się dzieciom z trudną dla nich (w realnym życiu) sytuacją. Kiedyś miałem w grupie chłopca, który panicznie się bał czarownic. Nie znam przyczyny lęku, ale zakładam obejrzenie jakiegoś filmu lub przestawienia teatralnego. Chłopiec nie chciał oglądać teatrzyków w przedszkolu a wycieczka do teatru „Baj” skończyła się dla niego w poczekalni teatralnej. Wymyśliłem dla niego grę, w której trzeba był pokonać szereg pułapek, aby zdobyć skarb na szczycie wieży. Można było grać jedną z trzech postaci, a każda miała swoją indywidualną umiejętność. Chłopiec zawsze wybierał osiłka, który automatycznie pokonywał wszelkie pożary oraz … czarownice. Graliśmy wiele razy i w końcu ten przedszkolak zapanował nad swoim lękiem. Oczywiście gra, nie była cudownym lekiem, ale towarzyszyły jej rozmowy i budowanie relacji. W sumie wszystko to zadziałało.

Funkcja kognitywna

Każdy nauczyciel i rodzic by chciał, żeby dziecięce zabawki (w tym gry planszowe) oprócz rozrywki dostarczały dzieciom pewnej dawki wiedzy. Dzieci w ten sposób nie myślą, a mimo tego chętnie sięgają po gry, w których rozrywce towarzyszy nauka. Czasami pytam przedszkolaków czy wolą usiąść ze mną na dywanie, abyśmy potrenowali liczenie czy też lepiej w coś zagrać? Jak myślicie Państwo, co wybierają? Mimo, że lubią słuchać moich opowieści, bajek i ciekawostek ze świata nauki i przyrody, to wybierają planszówki. Warto też zauważyć, że dużo łatwiej im powtórzyć przez kilka dni z rzędu rozgrywkę w tą samą grę niż te same zajęcia. Często dzieci same sięgają po grę i uczą się nawet nie mając takiej świadomości.

Najczęstszym skojarzenie z nauką ukrytą w grach jest matematyka. Kostki mają cyfry lub odpowiednią liczbę oczek. Dzieci przeliczają je na odpowiednią liczbę pól na planszy. Powszechnie dostępne i tanie kostki mają 4, 6, 8  lub 10 ścianek i tym samym można dość łatwo dostosować poziom trudności gry do umiejętności dziecka. Jeśli przedszkolak już dość sprawnie to robi, to można mu „podnieść poprzeczkę” przez konieczność dodania lub odjęcia liczb z dwóch lub więcej kostek. Może porównywać te liczby i do ruchu wybierać większą. Kostki mogą też mieć kolory lub kształty zamiast liczb a na planszy być odpowiednio do nich przygotowane  pola. Dziecko wtedy nie liczy, lecz odszukuje podobieństw. Liczby lub znaki na kostkach nie muszą oznaczać konkretnego ruchu. Mogą być elementem kodującym ruch, np. liczby parzyste oznaczają ruch do przodu a nieparzyste do tyłu.

Gry mogą też ćwiczyć czytanie. Kostki lub pola mogą mieć napisy. Mogą też istnieć pola specjalne lub polecenia do wykonania w jej trakcie. I nie zawsze muszą być one zapisane słowami. Umiejętność czytania podstawowych symboli jest też elementem gotowości szkolnej. Gry mogą wymagać opisywania elementów obrazka. Czasami w języku obcym i to jest też wartość warta zauważenia.

Drugi typ gier ukierunkowanych kognitywnie prezentuje graczom różne fakty. Czasami z życia zwierząt i roślin, ale równie często z historii. Czytając opisy kart lub wartości jakie zostały im przypisane dzieci mogą się na przykład dowiedzieć, co jadł tyranozaur.

Podobnie działają wszelkiego rodzaju planszowe quizy. Dzieci odpowiadają na pytania i nawet jeśli odpowiedź jest zła, to zawsze dostają też tą prawdziwą. Przy wielu powtórzeniach ich wiedza może się bardzo wzbogacić.

Nie zależnie od wiedzy, gry powinny też rozwijać myślenie przyczynowo-skutkowe. Dzieci grając a nawet obserwując rozgrywkę powinny dochodzić jaka strategia jest wygrywająca. Oczywiście nie da się jej ustalić w grach losowych, ale nawet Chińczyk pozwala na podjęcie decyzji czy na 6 wyprowadzamy pionka na start czy poruszamy się innym pionkiem o 6 pól. Nie tylko gracze, ale nawet obserwujący z czas wymyślają sobie jak będą grać, aby wygrać. Grający mają jednak tą przewagę, że mogą swoje teorie sprawdzić podczas rozgrywki i tym samym zweryfikować pomysł. Obserwatorzy już nie mają takiej możliwości chyba, że zaczną podpowiadać graczom. Nie ma co oczekiwać, że kilkulatkowie będą niczym profesjonalni szachiści przewidywać kilkanaście ruchów na przód. Dobrze byłoby, gdy wiedzieli dlaczego taki ruch wykonują a nie wybierają innej możliwości. Warto o tym z dziećmi rozmawiać, a podczas uczenia zasad nowej gry, tłumaczyć czemu samemu wykonało się taki ruch a nie inny.

Gry, które nie pozwalają na cofnięcie ruchu lub zmianę po oderwaniu ręki od pionka dodatkowo wymuszają na graczach wyobrażanie sobie ruchu i jego konsekwencji podczas grania. Przeniesienie choćby na chwilę rozgrywki z planszy „do głowy” wspomaga i rozwija u dziecka zdolność do zatrzymania się przed zadziałaniem również w prawdziwym życiu. Cenimy to u dzieci, że potrafią zastanowić się zanim coś zrobią. Gry planszowe mogą im w tym pomóc.

Funkcja treningowa

Z reguły mało zauważana funkcja. A przecież precyzyjne ruchy rąk są wymagane w wielu grach. Przesuwane pionki dotykają po drodze pól a na ostatnim się zatrzymują. Wymaga to precyzji, bo żaden inny pionek nie powinien się w tym czasie wywrócić. Jeszcze trudniej jest, gdy zasady gry pozwalają na ustawienie kilku pionków na jednym polu. W ten sposób dzieci ćwiczą uchwyt i precyzję ruchów. Ich zdolności w zakresie motoryki małej wzrastają z każdą rozgrywką.

Funkcja motywująca

Często piszę o tym, aby rozmawiać z dziećmi podczas rozgrywki. W większości przypadków ta rozmowa może mieć specjalny cel. Jednak samo przyzwyczajenie do tego, że podczas rozgrywki się rozmawia też jest ważne. Nie każde dziecko pyta, jeśli czegoś nie rozumie. Czasami brak informacji zwrotnej do otoczenia ma je chronić przed byciem ośmieszonym lub postrzeganym jako „niezaradne”. Każda nowa gra to okazja do wyjaśniania, do pytań o rozgrywkę i o to czy „coś można” lub „czegoś nie można”.

Czasami pojawiają się też inne pytania. Jeśli gra jest historyczna lub przyrodnicza, to może motywować do pogłębiania wiedzy już poza samą rozgrywką. Przypominam sobie sytuację, gdy jeden z chłopców podczas rozgrywki w „Historię Polski” trzymając kartę „III rozbiór Polski” zapytał „Czy był też I i II rozbiór?”, bo w kartach ich nie było. Tak może się zacząć wiele ciekawych dyskusji z dziećmi.

Planszówki wykorzystuję często podczas rozpoczynania tematu tygodniowego. Rozgrywka może być początkiem – punktem zaczepienia do nowego tematu. Prostym i naturalnym wprowadzeniem do pytań, które zadają dzieci na początku każdego nowego tematu.

Funkcja diagnostyczna

Wspomniałem podczas omawiania funkcji motywującej o tym, że korzystam z planszówek podczas rozpoczynania tematu. Korzystam z nich również, gdy temat kończę. Niektóre z nich do wygranej (lub do zwiększenia szansy na nią) wymagają wiedzy z jakiegoś tematu. Grając z dziećmi mogę sprawdzić, ile już wiedzą i co zapamiętały.

Nie tylko wiedzę można w ten sposób sprawdzić. Jeśli na wszystkie poprzednie funkcje spojrzymy nie jako na pole do ich rozwijania, ale jako sprawdzian tego, co dzieci potrafią, to otrzymamy niekonwencjonalne narzędzie diagnostyczne. Podczas rozgrywki ujawni się poziom wiedzy ogólnej, umiejętności matematycznych, myślenia przyczynowo-skutkowego, odporności emocjonalnej, umiejętności społecznych, samodzielności i zapewne wielu innych (które teraz przychodzą Państwu do głowy).

Podsumowując warto grać z dziećmi. Zyskujemy przez to wiele. Niektórzy mogli by rzec, że to strata czasu. Ja jednak zamiast straty widzę inwestycję. Widzę też, że dzieci lubią grać. Obserwuję jak dogadują się w grupie i wykorzystują swoje umiejętności do pomagania innym a przy okazji do budowania samooceny. Jak? Na przykład, gdy dziecko, które dobrze czyta, jest proszone przez kolegów do czytania instrukcji pozostałym. Podobnie dziecko, które dobrze i szybko liczy często zostaje „bankierem”, czyli osobą wydającą i zbierającą od innych żetony lub inne przedmioty niezbędne do rozgrywki.

Gry, które tworzę są drukowane w przedszkolu i udostępniane dzieciom. Oczywiście najwięcej i najwięcej pojawia się ich w zerówce. Od wielu miesięcy pojawiają się też wraz z kolejnymi wydaniami dwumiesięcznika „Czas Dzieciństwa”. Przez 9 miesięcy pojawiały się też na łamach czasopisma „Bliżej przedszkola”.

Dodaj komentarz

Identyfikator *
E-mail *
Witryna internetowa